Najnowsze komentarze
wojo do: No to w drogę
Super przeżycie, nie mogę się docz...
zapalony motocyklista do: No to w drogę
Przeżycia, którę uczą i to dużo.. ...
juno do: Krótka historia
miłej jazdy życzę ;) MZ godziwy sp...
Raider do: oczami motocyklisty
na przyszlosc pamietaj ze nigdy...
W kwietniu mam zamiar kupić moje p...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

22.01.2010 12:17

No to w drogę

Jak to każdegeo dnia w wakacyjny wieczór byłem sie przejechać na mojej suzi:D. Kiedy już byłem spowrotem koło domu czekał tam na mnie kumpel na swoim bandicie 400:). Chciał gdzieś się przejechać, a jako że nie umiem odmawiać ruszyliśmy, bylo to kolo 22:00 wiec robiło już się ciemno. Trasa liczyła 50km w jedną strone. Po drodze jeszcze zaczęło grzemieć i strasznie wiać ale nie złamaliśmy się jedziemy dalej. Przed nami dwa tiry kumpel redukcja i wyprzedza no to nie będe gorszy redukcja obroty powyżej 7tyś, obroty coraz większe jestem na równi z drugim tirem  z naprzeciwka jadą samochody, czuje że robi się gorąco;/ Leże na na baku i wrzucam wyższy bieg, maneta prawie do końca udało się:D Na liczniku 160km/h z zadowoleniem doganiam kumpla. Przez całą droge jechały za nami no ale trudno;/ Dojechaliśmy do celu, udało się:) Stoimy na szczycie wielkiego wzniesienia oglądając burze i czując potężne podmuchy wiatru, coś niesamowitego:D Rozglądam się przed barem pełno ludzi się na nas patrzy zdziwieni że ktoś odważył się jechać w taką pogode. A ja patrze znów dalej w dal na piękny widok ( szkoda że nie miałem aparatu:/). No dobra trzeba się zbierać, maszyny odpaliły bez problemu. Bandit wyrwał do przodu jak szalony, a ja za nim. Było juz coś po północy i nawet długie światła nic nie dawały podczas tej burzy, prędkość 120km/h na 6 biegu, czasem trzeba było zredukować na 5 przy mocnych podmuchach wiatru. W lesie było już mniej fajnie gdyż połamane gałęzie leżały na drodze i trzeba było strasznie uważać. Ale jechało się fajnie, ludzie po drodze machali nam ze zdziwieniem że ktoś jedzie teraz motocyklem. Dojechaliśmy, chwila rozmowy i każdy jedzie do swojego garażu. Ładnie podziękowałem mojej suzi że tak dzielnie się trzymała. Wchodze do domu, a po chwili zaczyna się wielka ulewa.
Komentarze : 2
2010-01-24 11:30:20 wojo

Super przeżycie, nie mogę się doczekać na mój motorek pozdro !

2010-01-23 17:35:23 zapalony motocyklista

Przeżycia, którę uczą i to dużo.. wracając z jeziorka.. 20 km od domu, w dzień 35stopni Celsjusza, a tu popołudniu wielka ulewa, potężne wiatry.. 20 km jechałem prawie godzinę, 10-15m po moim przejeździe, przewaliło się drzewo. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to już nie przelewki. Równie szczęśliwie dojechałem do domu co ty. Pozdrawiam!

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie