A więc pochwaliłem się czym jezdziłem i jeżdze to teraz czas na refleksje. Jak w każdy letni wieczór jechałem gdzieś się przejechać aby wyrwać się od codzienności. Odrazu czułem wolność, spokojnie aby GS się rozgrzał, a ja myslałem gdzie by tu jechać. Wokół komina? może gdzieś dalej?. Najlepiej jak pojade przed siebie. Dojeżdzam powoli prawym pasem do świateł i czekam za zielonym. Z lewej podjeżdza czarne stare BMW z chopcami chcącymi pokazać co oni nie mogą. Nagle środkiem płynnie przeciska się CBR 600f4 miłe przywitanie i czekamy za zielonym..... Jest ruszyliśmy CBR pierwsza( do przewidzenia) następnie moja skromna osoba i gdzieś z tyłu BMW. No dobra przeciskam się dalej pomiędzy samochodami czekającymi za zielonym. Coraz dalej i coraz większy uśmiech. Miły powiew wiatru, GS chętnie wkręca na obroty chcać powiedzieć że jest gotowy na nagły przypływ adrenaliny:D Kolejne kilometry za mną, pusta droga i piękny widok zachodzącego słońca to coś niezwykłego. No dobra może teraz o mniej przyjemnych rzeczach. Pierwsza gleba pewnie większość to przechodziła i niestety ja tez;/. Nagłe hamowanie samochodu przedemna, oczywiscie zagapiłem się i przedni do konca, leże:/(strasznie dziwne uczucie, chce się coś zrobić ale nie idzie), na szczęście nic się nie stało, pare rys:( Podnosze motocykl, spycham go na pobocze. Zakręciłem 5 razy starterem odpalil ale świeci się kontrolka oleju, a ja modle się aby zgasła, udało się:D Pojechałem dalej z nauczką na przyszlość.